Ślub Ani i Krzyśka był pierwszym wyzwaniem po prawie 3 miesięcznej przerwie w pracy! Okazało się, że wcale nie zapomniałam w Azji jak się trzyma aparat 😉 a i wszystko inne sprzyjało w tym dniu. Piękne słonko (a podobno wcześniej pogoda w PL była tragiczna), pełno uśmiechów i emocji. Po godzinie 23 bawiłam już jako gość, wiec przestawienie się z trybu błogiego podróżowania na pracę przebiegło „bezboleśnie” i bardzo przyjemnie
Kliknij PLAY by zobaczyć cały reportaż:
1 komentarz